wtorek, 6 maja 2014

O potrzebie i konieczności poszukiwania spokoju...

Nic mnie tak nie uspokaja jak woda. Serio. Rzeka, jezioro, morze, ocean. Zawsze reaguję jednakowo zadumą i nieco dziwnym, nostalgicznym spokojem. Bo nawet kiedy dzieje się bardzo dużo, nie zawsze dobrze, to woda zawsze przynosi mi spokój. Żeglowanie jest dla mnie czymś tak oczywistym jak oddychanie. I mam wrażenie, że robię to od zawsze, chociaż przecież prawda jest zupełnie inna... Jeszcze nie tak dawno nie pływałem wcale.

Znacie to uczucie, kiedy nagle czujecie się w nieznanym miejscu jak u siebie??? Niezwykłe. Ja tak właśnie miałem kiedy pierwszy raz stanąłem na pokładzie. Po chwili niepewności, kiedy łódka przechyliła się przy mocniejszym podmuchu, już wiedziałem - to chcę robić. Będę pływał. Jeszcze tego samego roku zrobiłem patent żeby pływać samodzielnie i zarażać innych. Kilku udało mi się zarazić dość skutecznie.

Teraz kiedy tylko robi się ciepło tęsknym wzrokiem patrzę w stronę jezior. I chociaż jeszcze zimno to już planuję najbliższe wyprawy. Dla przyjemności i zawodowe. No właśnie bo taki był też pomysł i pytanie - czy da się połączyć to co robię zawodowo z pływaniem? Dla trenerów przywykłych do laptopa, prezentacji w PowerPoincie, klimatyzowanej sali szkoleniowej i przerw kawowych dających odetchnąć od pracy i pozwalających pokrzepić się czymś słodkim, to nie do pomyślenia. A jednak. Najpierw trafiłem (przypadkiem) do projektu Lider na Fali, a później zostałem w nim kotrenerem. Później sprawdzałem czy da się uczyć ludzi i jednocześnie z nimi pływać. I co? - oczywiście, że się da. Wymaga to rzecz jasna więcej dyscypliny, organizacji i otwartości, ale ta formuła sprawdza się rewelacyjnie. Bo żeglując można się bardzo wiele nauczyć:
- żeby nie walczyć z wiatrem,
- że najszybsza droga do celu zazwyczaj nie jest linią prostą,
- że współpracując można osiągnąć więcej niż w pojedynkę, a komunikacja to podstawa,
- że nawet jak wiatr wieje w oczy to i tak można osiągnąć co się chce,
- że błędem jest sikanie pod wiatr,
- że jeśli nie wiesz do jakiego portu chcesz dopłynąć to żadne wiatry nie będą pomyśle,
- że sztuką jest pływać nie kiedy mocno wieje, ale właśnie wtedy kiedy wiatru jest jak na lekarstwo,
- że nie ważne skąd wieje wiatr, ważne jak ustawisz żagle.

Poza tym żeglowanie to dla mnie sztuka życia z innymi na małej przestrzeni, myślenie o innych, pomaganie sobie nawzajem kiedy ktoś ma kłopoty. No i oczywiście przy okazji - fizyka, fizyka, i jeszcze raz fizyka - kąty, odbicia, aerodynamika, hydrodynamika i jeszcze kilka innych dynamik. Również dynamika procesu grupowego :-)

Niebawem ruszam na wodę szkolić z kreatywności - na pod żaglami, na lądzie, w knajpach, w bindugach, w portach. Gdzie się da - wierzę, że chętnych nie zabraknie. Do zobaczenia na Mazurach.

W załączeniu jezioro Niegocin, jeszcze leniwe ale zapełni się niebawem...

1 komentarz: