sobota, 16 kwietnia 2016

Między nami lajkożercami...

Od pewnego czasu obserwuję jak wzrasta kurs nowej waluty. Nie nie chodzi ani o Euro, ani o wysłużonego już nieco Dolara. Chodzi mi raczej o walutę, która karmi ego, ale, jak się okazuje może być wymieniana na banknoty emitowane przez Narodowy Bank Polski, które są prawnym środkiem płatniczym w Polsce, ale też na banknoty dowolnej innej waluty. Chodzi mi o "lajki" - wyrazy aprobaty (a po ostatnich zmianach również innych emocji) wyrażane przez liczną społeczność znajomych i nieznajomych na Facebooku. Za przykładem fb inne portale społecznościowe zaczynają emitować własne wewnętrzne środki płatnicze.

Powiedzenie Lubie to, weszło na nowo do słownika pozwalając nam dać lajka również tam, gdzie operator nie przewidział takiej możliwości, nawet w zwykłej rozmowie czy SMS. Lajki można kupować, można je hodować na farmach lajków, można je zdobywać spontanicznie. Lajki cieszą, poprawiają nastrój, są formą komunikacji, karmią ego, czasem karmią portfele.

Tak, muszę to przyznać, JESTEM LAJKOŻERCĄ! Traktuję je jak wyraz sympatii, potwierdzenie błyskotliwości mojego umysły (również mojej niebywałej wręcz skromności :-) ), jak barometr czy to co robię zmierza w dobrym kierunku, jako socjometryczny sposób na badanie przekonań i poglądów różnych osób. W końcu nie bez znaczenia jest kto lajkuje posty o tym, że przyszła dobra zmiana, a kto zdjęcie z napisem ANDRZEJ DUPA. Jestem Narcyzem? Nigdy nie twierdziłem że jest inaczej, wręcz przeciwnie: Jestem Narcyzem, ale za to jakim zajebistym. Wbrew temu, co nieco wulgarnie twierdzą niektórzy nie "brandzluję się lajkami". Co ciekawe, ten zarzut usłyszało niezależnie od siebie kilku moich znajomych Lajkożerców. Czyżbyśmy mieli do czynienia z nową, niezależna od płci, wersją psychoanalitycznej zazdrości o penisa? Hm...

Lajki sa jak kalorie. Jedne sa jak te, których dostarczam sobie wraz z tabliczką czekolady zagryzioną paczką ukochanych solonych czipsów i popite dwoma litrami Coli (ot taki energetyczny zestaw nocnego pracusia). Dają energię, ale nie budują nic (może jeśli nie liczyć oponki na brzuchu). Co innego można budować zbierając je pod zdjęciem miski płatków śniadaniowych opatrzonym komentarzem - zbieram się do pracy, albo pod kolejnym selfie z windy? Znam masę lajkożerców (rozmyślnie użyłem małej litery), zalewających Facebookowy Hyde Park, zjęciami kolejnych posiłków, zdjęć z przymierzalni i postami o nikłej wartości artystycznej i wątłym poziomie technicznym.
Są też lajki, które są jak grillowana pierś kurczaka z wolnego chowu, podawana z ryżem curry i warzywami na parze oprószonymi prażonymi płatkami migdałów w towarzystwie świeżo wyciskanego soku z pomarańczy. Bo ktoś właśnie zrealizował marzenie życia i pojechał po rozwojowym szkoleniu na wyprawę do Iranu, albo ktoś założył na fb grupę dla trenerów, gdzie regularnie spotyka się 10 tys osób żeby sobie pomagać, inspirować się wzajemnie, wspierać się i dzielić doświadczeniem. A ktoś inny jeszcze rzucił ciepłą prace na etacie i zaczął z pasją produkować pisane ręcznie, przecudnej urody, filmiki promocyjne. Albo sprowadził do Polski pierwszego robota terapeutycznego, który przebrany za białą fokę pomaga osobom z autyzmem, z chorobą Alzheimera, z mózgowym porażeniem dziecięcym. A ktoś jeszcze inny uczy trenerów robić takie flipy na szkolenia, że musza na nie jeździć z ratownikiem medycznym, bo dech zapiera i trzeba resuscytować :-)

A ja? no cóż - ja właśnie siedzę, spóźniony, nad stroną żeglarskiego projektu szkoleniowego który realizujemy od kilku sezonów i to, co często dodaje mi energii, to lajki tych, co przez fb podglądają moje zmagania ze sobą i materią. I czuję się podłączony do energii tych wszystkich fantastycznych Lajkożerców, którym mam zaszczyt znać, i do których mam ambicje się zaliczać. A jak mnie coś wkurzy, to nie piszę tylko "No żesz kurwa", tylko robię z tego notkę, dbając o to by ktoś się uśmiechnął, a ktoś inny zadumał. Bo podobno umiem pisać. Albo jak ktoś ma problem, na który w mojej głowie świta mi pomysł rozwiązania, to się dzielę. I ten lajk wtedy znaczy - dzięki Stary, to ważne co piszesz.

Tak jestem Lajkożercą - i jestem z tego dumny! Wy też bądźcie drodzy Lajkożercy

PS. Nie musze tego pisać, ale przewrotnie napiszę - jeśli ci się podoba daj lajka.

#lajkożerca, #TTT, #trenertrenerowitrenerem, #renatapisze, #Paro, #kreatorybiznesu, #flipowanie


Miałem wrzucić zdjęcie mojego śniadania i porannej kawy, zamiast tego poczwórne selfie, przepraszam, że nie z windy... :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz