środa, 11 marca 2015

Pan, jako psycholog...

Uwielbiam to zdanie ("uwielbiam" użyte w trybie "sarkazm i ironia" - to na wypadek gdyby ktoś jednak miał wątpliwości). Pada zazwyczaj w momencie kiedy prawie gotuję się ze złości, albo czegoś nie wiem, albo mi się nie chce. Zazwyczaj w sytuacjach kiedy występuję jako Paweł Łaszkiewicz - osoba prywatna, a nie mgr Paweł Łaszkiewicz - psycholog, psychoterapeuta w trakcie szkolenia. To zdanie zazwyczaj niesie w sobie dezaprobatę, albo poczucie zawodu, lub zdziwienia połączonego z rozczarowaniem porównywalnym tylko z momentem kiedy w wieku kilku lat nagle okazuje się że Święty Mikołaj nie istnieje. (Zakładam że czytelnicy są pełnoletni i już to wiedzą. Nie chciałbym być grabarzem dziecięcej niewinności i naiwności. Zwłaszcza ja jako psycholog ;-) ).
Zdziwienie to wynika z przekonania, że psycholog to człowiek który:
- nigdy się nie złości, nawet jeśli ktoś wyjedzie mu nagle z podporządkowanej, to nie puszcza soczystego bluzga, tylko tłumaczy to trudnym dzieciństwem współużytkownika drogi i, trzymając go za rękę, spokojnie pyta czy nie chciałby o tym porozmawiać,
- nie ma gorszych dni - zawsze jest na najwyższych obrotach, bo przecież wie jak radzić sobie z trudnościami - jest zawsze chętny do pomocy,
- nie ma własnego życia, obudzony telefonem o dowolnej godzinie i dowolnego dnia z pytaniem czy można się umówić mówi - oczywiście i biegnie do gabinetu (przyznam się że na początku pracy też tak trochę myślałem w wyniku tego przez kilka lat z rzędu prowadziłem "pilne" sesje prze kilka sylwestrów z rzędu),
- jeśli już ma życie prywatne, to wygląda ono co najmniej jak z reklam płatków śniadaniowych, albo Nutelli - piękny psycholog w pięknym domu, schodzi do pięknej kuchni, gdzie piękna żona, przygotowuje fantastyczne, śniadanie dla dwójki pięknych i uśmiechniętych dzieci... jeśli ma nie poukładane życie, to co z niego za psycholog!
- no i oczywiście psycholog WIE, tylko spojrzy i już WIE co tam w człowieku siedzi, co więcej zna sposoby jak zrobić żeby było dobrze, i zna tę magiczną odpowiedz na pytanie: to co ja mam teraz robić? (ma to oczywiście też stronę negatywną, że nie wolno z nim rozmawiać towarzysko bo on tylko analizuje po to żeby WIEDZIEĆ)

I co ja mam zrobić?
Skoro Instytut Psychologii na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego, ani nawet Katedra Psychoterapii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego to nie Hogwart. Nie uczą tam żadnych czarów, a ja nie jestem żadnym czarodziejem. Prywatnie wkurzam się na niedzielnych kierowców, czasem klnę jak szewc, miewam gorsze dni, lubię odpoczywać i uważam że wolne mi się należy i do tego na szkoleniach np. z komunikacji jako przykłady czego należy NIE ROBIĆ często podpieram się dykteryjkami z własnego (zupełnie nieidealnego) życia i podaj przykłady co się dzieje kiedy robię dokładnie odwrotnie niż uczę :-). No tak i jeszcze te poranki - niestety - kiedy wstaję rano to najbliżej mi do roli Tępego Bólu z reklamy Ibupromu,  mógłbym też zagrać bezdomnego z zaburzeniami błędnika. Nie dla mnie Nutella i płatki śniadaniowe. I kiedy rozmawiamy, prywatnie, nie zastanawiam się nad Twoim dzieciństwem, chyba że o wspólnych wspomnieniach dotyczących chodzenia po płotach, puszczania kaczek i tego jak pojechaliśmy na przegląd amatorskich grup teatralnych z Czerwonym Kapturkiem i jak prawnie dostałem tam nagrodę. 
Co nie zmienia faktu, że zawodowo dużo wiem i widzę i jestem dobry w tym co robię. I powiem Ci coś jeszcze - znam wielu psychologów - ci naprawdę dobrzy po wyjściu z pracy są zupełnie normalni, na ulicy nie różnią się od piekarzy, proktologów i przedsiębiorców pogrzebowych. 

PS. Znalazłem dziś w sieci projekt dotyczący obrazu weteranów Armii USA, tych oficjalnych i tych domowych. Polecam.



Zdjęcie pochodzi ze strony projektu Veteran Vision Project 


8 komentarzy:

  1. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie moim zdaniem to nie ma znaczenia czy to pan czy pani jest psychologiem. Jak ja czasami udaję się po porady do psychologa https://dominikhaak.pl/ to nie myślałam o tym czy mnie przyjmie mężczyzna czy kobieta. Nie mam z tym najmniejszego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. W sumie ja nie widzę w tym nic złego i muszę przyznać, że dla mnie nie znaczenia czy jest to pan czy pani. Również jakiś czas temu czytałam na stronie https://edukuj.pl/idealne-zycie-w-idealnym-swiecie-w-pulapce-perfekcjonizmu.html jak żyć w świecie perfekcjonizmu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na dobrą sprawę jeszcze mogę każdemu polecić bardzo fajne miejsce. Jest to oczywiście poradnia psychologiczna https://psycholog-ms.pl/ i muszę przyznać, że jak najbardziej jest to miejsce gdzie znajdziemy odpowiedzi na nasze pytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety ja raczej bym się nie nadawała na takiego pracownika gdyż również sama lubię czasami odwiedzie psychologa. Jestem przekonana, że wizyty w gabinecie http://www.terapiapoznan.pl/ są bardzo dobrym rozwiązaniem i jak dla mnie na pewno warto jest korzystać z takich sesji.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń